Siostra pokazała mi ostatnio aplikację gdzie można porozmawiać ze zmarłym dziadkiem jej koleżanki. Serio, nie żartuję. Rodzina wgrała jego stare wiadomości, zdjęcia i kilka nagrań głosu. I teraz sztuczna inteligencja odpowiada tak jak on by odpowiedział. Używa jego słów, jego żartów, nawet jego błędów językowych. Siostra była przerażona. Ja szczerze mówiąc nie wiedziałem co czuć. Bo z jednej strony to piękne że można zachować kogoś w taki sposób. A z drugiej coś w tym jest głęboko niepokojącego.
Zacząłem pytać ludzi co o tym myślą i dostałem kompletnie różne odpowiedzi. Starsza ciocia powiedziała że to ohyda i że umarli powinni odpoczywać w spokoju. Kumpel Darek stwierdził że sam by chciał zostawić taką kopię dla swoich przyszłych dzieci. A Marta która straciła mamę dwa lata temu powiedziała że nie wie czy by z tego skorzystała ale rozumie dlaczego ludzie to robią. Co ciekawe podobną personalizację widzimy już wszędzie wokół nas. Darek mówił że nawet w rozrywce wszystko dostosowuje się do użytkownika. Sam lubi Millioner Casino właśnie dlatego że platforma zapamiętuje jego preferencje i nie musi za każdym razem szukać tego co lubi. Na Millioner Casino czuje się jak w miejscu które go zna. I może od takich prostych rzeczy zacznie się era gdzie technologia naprawdę będzie nas rozumiała.
Od fabryk do ludzi
Spotkałem się z Wojtkiem który od dziesięciu lat pracuje w branży IT i teraz zajmuje się właśnie cyfrowymi bliźniakami. Mówi że to pojęcie powstało w przemyśle. Że inżynierowie tworzyli wirtualne kopie maszyn i całych fabryk żeby testować co się stanie jak coś zmienią. Taniej i bezpieczniej niż eksperymenty na prawdziwych urządzeniach.
A potem ktoś wpadł na pomysł że można to samo zrobić z ludźmi. Na początku w medycynie. Cyfrowa kopia twojego serca na której lekarz testuje różne leki zanim da ci prawdziwy. Brzmi super prawda. Problem zaczyna się kiedy ta sama technologia wychodzi poza szpital.
Wojtek mówi że granica między pomocą a czymś niepokojącym jest cienka. Na Millioner Casino ktoś pisał że wyobraża sobie bota który grałby za niego optymalnie przez całą noc. Niby fajnie ale czy to jeszcze ty grasz czy już twoja kopia.
Co już istnieje a co dopiero będzie
Poszukałem informacji i porozmawiałem z kilkoma osobami z branży. Zebrałem to w tabelkę:
| Co to jest | Gdzie już działa | Co ludzie o tym myślą |
| Chatboty udające konkretną osobę | Obsługa klienta, aplikacje pamięci | Jedni cenią, inni się boją |
| Awatary zmarłych do rozmów | Kilka startupów w USA i Korei | Kontrowersje, kwestie etyczne |
| Cyfrowe kopie organów | Badania medyczne, szpitale uniwersyteckie | Generalnie pozytywnie |
| Asystenci piszący w twoim stylu | Gmail, Outlook, niektóre CRM-y | Wygoda ale trochę dziwne uczucie |
| Wirtualni influencerzy | Instagram, TikTok, reklamy | Młodzi akceptują, starsi nie rozumieją |
Wojtek mówi że za pięć lat większość z nas będzie miała jakąś formę cyfrowego asystenta który będzie się uczył naszego stylu. Za dziesięć lat pytanie o cyfrowego bliźniaka może być tak normalne jak dziś pytanie o profil na Facebooku.
Co mnie w tym niepokoi
Nie jestem paranoikiem i nie uciekam od nowych technologii. Sam korzystam z wielu aplikacji i platform typu Millioner Casino gdzie algorytmy personalizują doświadczenie pod mnie. Ale są rzeczy w temacie cyfrowych bliźniaków które nie dają mi spokojnie spać.
Pierwsza sprawa to dane i prywatność. Żeby stworzyć moją cyfrową kopię ktoś musi wiedzieć o mnie absolutnie wszystko. Jak piszę, co lubię, jak reaguję na stres, jakich słów używam gdy jestem zły a jakich gdy szczęśliwy. To jest poziom intymności którego nie daję nawet najbliższym przyjaciołom. A miałbym to oddać jakiejś firmie.
Druga sprawa to oszustwa i przestępstwa. Już teraz są przypadki gdzie przestępcy klonują głos i dzwonią do rodzin udając porwane dziecko żądając okupu. Jak technologia będzie jeszcze lepsza to takie oszustwa będą kompletnie nie do odróżnienia od prawdy. I nikt nie będzie bezpieczny.
Trzecia sprawa to my sami i nasza psychika. Czy jak będę mógł pogadać z cyfrową wersją zmarłej babci to kiedykolwiek naprawdę przeżyję żałobę i pójdę dalej. Czy może zostanę w jakimś dziwnym zawieszeniu między przeszłością a teraźniejszością do końca życia.
Nie uciekniemy od tego
Marta ta która straciła mamę powiedziała mi coś mądrego. Że technologia sama w sobie nie jest dobra ani zła. Że to ludzie decydują jak jej używają. Nóż możesz użyć do zrobienia obiadu albo do czegoś strasznego. Z cyfrowymi bliźniakami będzie tak samo. Wojtek mówi że regulacje prawne są daleko w tyle za technologią. Że zanim politycy zrozumieją o czym w ogóle rozmawiamy to firmy będą już oferować pełne cyfrowe kopie każdemu kto zapłaci.
Wracam myślami do tego cyfrowego dziadka. Do rodziny która z nim rozmawia. Może im to pomaga. Może to jest nowa forma albumu ze zdjęciami tylko bardziej interaktywna. A może to jest początek czegoś co zmieni kompletnie jak rozumiemy życie, śmierć i tożsamość. Tak czy inaczej ten świat nadchodzi. I lepiej żebyśmy zaczęli o nim rozmawiać zanim przyjdzie bez pytania nas o zgodę. Bo jak na Millioner Casino czy gdziekolwiek indziej, ostatecznie to my musimy decydować ile z siebie chcemy oddać maszynom. I gdzie stawiamy granicę.






